Czas mijał, a ja leżałam i.... i nic poza tym. Każdy skrawek mojego ciała krwawił. Ból nasilał się z każdą sekundą. Zamknęłam powieki. W końcu odnalazłam ukojenie. We śnie...
Obudziłam się i westchnęłam ciężko. Na początku nie wiedziałam co tu robię, ale przeszywający ból szybko mi o tym przypomniał. Rozejrzałam się dookoła. Nagle usłyszałam kroki. Nerwowo przyglądałam się zmierzającej ku mnie postaci. Zamarłam. Nie miałam pojęcia kto to. A może to Rey? Albo Nuka? Albo ktokolwiek, kto mógłby mi pomóc?? Chciałam się ruszyć, zawołać, lecz bałam się, że mogę się mylić. Nagle postać odezwała się niskim, grubym głosem. Moje serce zatrzymało się. Nie usłyszałam, co prawda, co powiedziała, lecz wiedziałam już, że to ktoś kogo nie znam. Ostatkami sił doczołgałam się pod drzewo i wstrzymałam oddech.
Rey??
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz