Pełgające po mej sierści promienie słońca oślepiały. Chłodna kalkulacja w złotych oczach przywoływała o ciarki na plecach. Potężne skrzydła zagarniały powietrze z siłą zdolną do wzburzenia wody w rzece. Byłam przerażająca. A jednak czułam się słaba i bezbronna.
Wychynęłam z kryjówki wczesnym świtaniem. W pierwszej kolejności pobiegłam do jaskini Dixita, gdzie zostawiłam mu wiadomość wyrytą za pomocą magii w skale. Byłam pewna, że zniknie, kiedy zostanie odczytana.
"Muszę kogoś znaleźć. Jeśli chcesz zostać ze mną i towarzyszyć mi w mej misji wystarczy, że porozumiesz się ze mną mentalnie. Podam ci drogę prowadzącą do gniazda Vandrerii, gdzie wiedzie szlak mojej misji i gdzie udam się, gdy dopełnię to co muszę zrobić. Rób, co chcesz, ale pamiętaj - radzę ci wracać do watahy. I nie mów potem, że cię nie ostrzegałam.
Aisha"
Omiotłam wzrokiem napis, po czym sprawiłam by jarzył się delikatnym blaskiem i wymknęłam się z jaskini. Wzleciałam w powietrze. Miałam nadzieję, że uda mi się odnaleźć nieznajomego. Gdzieś w głębi mnie zabrzmiał cichy protest - "kochasz Severusa" - ktoś wołał wewnątrz mnie.
"Czy aby na pewno?" - spytałam samą siebie. - "Czy aby świeże uczucie do Tamtego nie okaże się silniejsze?"
<Dixit?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz