- Powiedz mi co zrobiłem źle, że jesteś taka zrozpaczona? - rozległo się gdzieś za mną pytanie. Dźwignęłam się na nogi i rzuciłam Dixitowi wściekłe spojrzenie.
- Chcesz wiedzieć co zrobiłeś źle? - warknęłam czując jak opanowuje mnie coraz większy gniew. - A zatem oświecę cię. Wszystko zrobiłeś źle!
W oczach wilka ujrzałam skrywany ból. "Może byłam za ostra..." - przebiegło mi przez myśl i poczułam się winna. Nie zamierzałam jednak w żadnym wypadku przepraszać Dixita. O nie.
- Po co w ogóle tu przybyłeś?! - kolejna łza spłynęła po mym pysku, tym razem była to jednak łza gniewu. Basior otworzył usta, ale zobaczywszy w jakim jestem stanie dał sobie spokój.
- Jakbyś mnie szukała jestem w jaskini za tym zakrętem - wzruszył ramionami, odwrócił się i odszedł. Ledwie znikł z mojego pola widzenia westchnęłam i opadłam na leśną ściółkę. "Czemu życie jest takie skomplikowane?" - zadałam sobie po raz setny pytanie po czym zasnęłam. Rano będę szukać nieznajomego...
<Dixit?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz