- Aisha... Czemu płaczesz? - spytałem z troską, patrząc na łkającą waderę.
Wilczyca nie odpowiedziała, tylko oddaliła się ode mnie.
No tak. Znalazłem ją, ale nie chce rozmawiać. Postanowiłem zostawić
Aishę w spokoju. Chce być sama. Popatrzyłem prosto w słońce, które
osiągnęło najwyższy punkt na nieboskłonie, zenit. O dziwo, światło nie
raziło mi oczu. Pogoda była wymarzona. Słońce, bezchmurne niebo...
Zerknąłem znów na Aishę. O co jej chodzi? Najpierw przelatuje Vandreria i
wadera ucieka w las. Potem, kiedy już ją znalazłem, płacze i nie raczy
na mnie spojrzeć... Czasami trudno zrozumieć innych. Odważyłem się
jednak i podszedłem Aishę od tyłu.
Aisha? (Sorry, że tak krótko)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz