Był piękny słoneczny poranek więc postanowiłam wybrać się na polowanie. Biegłam przez las wypatrując zwierzyny. Nie minęło dużo czasu jak zobaczyłam wielkiego łosia. Choć (zważywszy na to iż byłam sama) było to dość ryzykowne postanowiłam zaatakować zwierzę. Rzuciłam się na ofiarę i zatopiłam kły w masywnym karku zwierzęcia. Łoś przewrócił się przygniatając mnie do ziemi. Poczułam straszny ból w żebrach i zemdlałam.
Obudziło mnie walenie piorunów i deszcz z gradem. Potrzebowałam chwili by przypomnieć sobie co robiłam zanim znalazłam się w tym opłakanym położeniu. Mimo bólu w żebrach (najpewniej wywołanym przez ciężar upadającego łosia który mimo ran zwiał mi) podniosłam się i zaczęłam iść w kierunku który, jak mi się wydawało, prowadził do mojej groty. Szłam tak i szłam lecz nic znajomego nie widziałam wśród zacinającego deszczu. Nagle gdzieś za sobą dostrzegłam blask który nie mógł być wywołany błyskawicą. Zawróciłam i jak najszybciej mogłam pobiegłam w stronę światła. Gdy dotarłam tam skąd dochodziło owe światło zobaczyłam wielkiego, złotawego wilka przez którego futro do czasu do czasu przechodziły błyski elektryczności.
- Kim jesteś - spytał grzmiącym głosem.
- Chciałam ci zadać to samo pytanie - zaśmiałam się mimo zdenerwowania i lekkiej rozpaczy. - Jestem Destiny, wadera z Watahy Zaklętego Źródła.
- Ach tak - wilk pokiwał głową. - Miałem nadzieję, że cię znajdę.
- Dobra - odparłam. - Ale ja wciąż nie wiem kim jesteś.
- Noszę wiele imion lecz wilki z tej watahy nazywają mnie Storm - uśmiechnął się lekko. - Jestem bogiem burzy.
- I czego ode mnie chcesz - dopytywałam się nie zważając na to iż powinnam odnosić się do niego z większym szacunkiem.
- Wbrew pozorom jesteś dość niezwykłą wilczycą, a twój charakter przypadł mi do gustu. Chciałbym zatem żebyś odnalazła dla mnie w Mglistych Górach położonych przy Watasze Ziemi, na północ od waszej watahy, kamień ze złota który pozwolił by mi osiągnąć większą moc jeśli chodzi o utrzymywanie burzy w ryzach - wyjaśnił - Bo widzisz gdy rozpętam burzę często wymyka mi się z pod kontroli i robię straszne rzeczy.
- Interesujące - mruknęłam trawiąc jeszcze słowa wypowiedziane przez boga burzy. - A czemu nie zrobisz tego sam ?
- Gdyż wtedy pochłonięty poszukiwaniami nie mógłbym w ogóle zapanować nad burzą. Uznałem, że ty będziesz odpowiednia do tego zadania - uśmiechnął się.
- Niech będzie - mruknęłam. - Zrobię to.
- Wiedziałem, że mogę na ciebie liczyć - powiedział po czym zniknął, a ja w tej samej chwili znalazłam się w mojej grocie z leżącym obok łosiem. Na zewnątrz padał jeszcze deszcz lecz w mojej grocie paliło się ognisko i było mi ciepło.
Ciąg Dalszy Nastąpi
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz