Gdy skończyliśmy posiłek nastał zmrok. Poszliśmy na polanę, po czym położyliśmy się na trawie. Patrzyliśmy na gwiazdy i wymyślaliśmy przeróżne konstelacje.
- Popatrz, to wygląda jak biegnący wilk - powiedział Nuka.
- O, a ta jak mały króliczek - odpowiedziałam. - Ale to fajne!
- Jak to, nigdy nie patrzyłaś w gwiazdy? Ja robiłem to często z moim ojcem, gdy jeszcze żył.
- Ja... Mój ojciec zginął, gdy byłam mała, a matka została wypędzona. Nie miałam rodzeństwa. Ja miałam być przyszłym przywódcą naszej watahy. Ale musiałam uciekać, bo zrobiłam coś strasznego. Przez to nie mogę wrócić.
- Dlaczego? Przecież miałaś być alfą. Co się stało?
- Nie chcę o tym mówić. To już przeszłość i nie chcę do niej wracać, jasne ?
- Dobrze, skoro nie chcesz, to nie mówmy o tym.
- A i nikt nie może się o tym dowiedzieć. Wszyscy myślą, że napadła nas wroga wataha, lecz to tylko kłamstwo. Nikt nie może się dowiedzieć pamiętaj, nikt. Muszę już iść, cześć - dodałam szybko i uciekłam
Nuka został na polanie, a ja biegłam przez las. Nie wiedziałam dokąd, chciałam uciec przed wspomnieniami. Nienawidziłam siebie za to co zrobiłam, niestety to była moja wina. Miałam nadzieję, że zapomnę, ale nie mogłam.
Nuka ?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz