czwartek, 17 kwietnia 2014

od Aceiro - cd. Keiry; do Keiry

Chwyciłem ją za łapę i wciągnąłem pod wodę. Keira na początku patrzyła na mnie otępiałym wzrokiem, lecz gdy tylko zaczerpnąłem powietrza, ona zrobiła to samo i się rozluźniła. Płynęliśmy jeszcze przez parę minut, aż naszym oczom ukazała się piękna, podwodna kraina. Keira aż otworzyła usta ze zdziwienia, lecz ja zamknąłem je namiętnym pocałunkiem. 
Popłynęliśmy jeszcze odrobinę w dół, aż nasze łapy zetknęły się z delikatnym, miękkim i jaskrawożółtym piaskiem. Uśmiechnąłem się do Keiry, a ona to odwzajemniła. 
- Chodź za mną... – szepnąłem.
Wadera kiwnęła głową. Zapewne, gdybyśmy nie władali nad żywiołem wody, nie zrozumielibyśmy się. Nie moglibyśmy nawet oddychać... 
 Ruszyłem przed siebie, a Keira podążała za mną. Widziałem, że wadera czuje podniecenie. Uśmiechnąłem się do niej szeroko. Zacząłem ją oprowadzać.
- ... Tu z kolei jest świątynia – mówiłem. - ...A tu, jak widzisz, bawią się młode, podwodne stworzenia – tłumaczyłem 
Wszędzie pełzały przedziwne stwory. Pełzały, pływały. Miały różne kształty i kolory. Jedne świeciły, inne wyróżniały się swoją wielkością. Zawyłem krótko, a po chwili odpowiedział mi głuchy głos, który należał do jednego z podwodnych ssaków. Całą krainę przysłonił cień, po czym podpłynęło do nas jedno z największych stworzeń wodnych. Ogromny, przepiękny Płetwal Błękitny. Keira otworzyła szeroko oczy. Wskoczyłem na grzbiet ssaka i ruchem łapy nakazałem jej zrobić to samo. Po chwili Keira siedziała i opierała mi swój łebek na ramieniu. Westchnęła, zachwycona.
 

 ~*~
 

 Pomogłem waderze zeskoczyć z ssaka. Uśmiechnąłem się do niej. Nie potrzebowaliśmy słów. Pobiegłem przed siebie, walcząc z oporem wody. Keira pognała moim śladem.
 

 ~*~
 

 Zaczailiśmy się w przepięknej, kolorowej rafie. Wadera uśmiechała się pod nosem. Zresztą ja również. Przed nami rozlegało się pasmo skał lodowych. Dwa pasma skał lodowych, między którymi pasło się.... coś. A dokładnie mistyczne, błękitno - granatowo - niebieskie stworzenie. Niby to koń, niby ryba. Oczy zwierzęcia szkliły się, gdy zarzucał swoim potężnym łbem. 
Nie ruszaliśmy się. Nie wydawaliśmy dźwięków, tylko, zachwyceni, przyglądaliśmy się mu. Spojrzałem na moją ukochaną i trąciłem ją leciutko nosem. To jedyny ruch jaki wykonałem w ciągu ostatnich paru minut.
 

> Keira? :3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz