sobota, 5 kwietnia 2014

Od Racana - cd. Aceiro; do Aceiro

No tak. Aceiro jeszcze nie wyjrzał z dziecięcych docinków, pomyślałem. W sumie ja chyba też.
- Ej, Aceiro - odezwałem się, próbując zamaskować rumieniec na moim pysku.
- Co? - spytał basior, cały rozbawiony.
Uśmiechnąłem się figlarnie do Asoki i wysłałem jej myśl przez umysł:
Zostań. Za chwilę wrócimy.
Asoka kiwnęła głową, wiedząc, że chcę nauczyć Aceiro moresu.
- Aceiro, twoimi żywiołami są woda i elektryczność. Nie boisz się... ognia?
- Woda zawsze poskramia ogień i gasi wszelkie nadzieje - mruknął basior. - Z kolei twoimi żywiołami są lód i woda.
- Tak, to prawda - mruknąłem i wezwałem magię. W moich łapach zajaśniała kulka ognia, jednak rzuciłem czar rozpraszający uwagę Aceiro, by nie zauważył płomieni. Rzuciłem zaklęcie na kulę ognia, by nie dawało się zgasić.
- Diverti! - syknąłem.
Jednak Aceiro zdawał się niczego nie widzieć.
- Aceiro! - krzyknąłem. - Łap!
Rzuciłem basiorowi kulę, która uderzyła go w pierś. Na szczęście nie oparzył go. Aceiro wskoczył do jeziora, chcąc ugasić kulę. W panice, skakał po jeziorze i brzegu.
Z uśmiechem zgasiłem kulę na odległość magią. Aceiro zatrzymał się gwałtownie z wyrazem zdezorientowania na pysku.
- Widzisz - uśmiechnąłem się - całkiem dobrze władam magią.

Aceiro?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz