piątek, 18 kwietnia 2014

od Keiry - cd. Aceiro; do Aceiro

Oddychałam głęboko wpatrując się w błękitnoszarą masę wody ponad nami. Gdzieś tam, wysoko ponad światem, górował księżyc srebrząc jasną poszlaką taflę morza. Tutaj, na dnie, byłam tylko ja, Aceiro i to dziwne stworzenie, przypominające po trochu konia, po trochu rybę. Jego silne, muskularne przednie nogi młóciły wodę jakby walczył z nieistniejącym nurtem, a rozwiana, dzika grzywa opadała na oczy. W miejscu, gdzie koński tułów przechodził w rybi ogon skóra lśniła nieziemsko pokryta gęstą siateczką delikatnych, lecz twardych łusek. Silne płetwy rozgarniały wodę kiedy koń poruszał się do przodu. Jednak w jego zachowaniu było coś dziwnego. Jakby niezależna, wolna natura została zamknięta w przyciasnej klatce. Zwierzę wykonywało dziwne manewry unosząc wojowniczo przednie nogi i potrząsając łbem. Ogon nieustająco uderzał w wodę, broniąc się jakby przed napastnikiem.
- On się boi - wymamrotałam. Aceiro spojrzał na mnie zdziwiony. 
- Skąd wiesz? - zmarszczył brwi. - Wygląda raczej na agresywnego.
Oderwałam na chwilę wzrok od konia i rzuciłam szybkie spojrzenie ku Aceiro.
- Spójrz na niego - powiedziałam spokojnie.  - Może i wydaje się agresywny, ale jeśli nawet jest, to z czegoś to musi wynikać. Najprawdopodobniej to zachowanie ma podłoże w psychice zwierzęcia - na przykład, a raczej na pewno - w strachu. Gdyby był po prostu zły, nie widać by było co chwila białek jego oczu, Aceiro - przekonywałam wilka. - Jeśli się czegoś boi, musimy go uspokoić. Jeszcze sobie zrobi krzywdę, biedaczysko.
Basior nie wyglądał co prawda na zachwyconego tym pomysłem, ale skinął głową.
- Co proponujesz zrobić?
- Musimy do niego podejść - poinstruowałam. - Co prawda dzięki żywiołowi, może poruszać się bez oporu, ale i tak róbmy to powoli, żeby się nie zdenerwował. 
 Ruszyliśmy, ale nie nadchodziliśmy z ukrycia, żeby swym pojawieniem się nie zestresować magicznego zwierzęcia. Podchodząc, przemawiałam do niego łagodnie, ale mimo to koń szarpał się jakby na niewidocznym uwiązie... 
Nagle klasnęłam w łapy. To jest to! On musi być po prostu przywiązany!
Uradowana swym odkryciem zbliżyłam się do stworzenia, lecz nagle poczułam ogłuszający ból w głowie. Obezwładniona runęłam w ciemność.

Aceiro? =3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz