Kiedy
zobaczyłam Sheo jako Wiedźmina, zdziwiłam się, ale gdy stracił
przytomność, byłam oszołomiona. Stałam przed niewzruszonym Wiedźminem i
zapytałam:
- Czy wiesz kim jest ten wilk? - Nie, nie wiem i nie obchodzi mnie to. - On jest Władcą Wszechświata, Wiedzminie i każę ci w jego imieniu jako że, jestem jego rodzoną siostrą zabrać go tam gdzie Ci każę. - Korzyści? - Możesz zostać połknięty przez Czarną Dziurę, gdy się ocknie. - To wystarczy, gdzie mam go zabrać? - Chodź za mną. Poszliśmy do jaskini lekarza i zastaliśmy tam Delgado i Rey'a rozmawiających ze sobą. - Cześć chłopaki, mam tu w połowie trupa, w połowie Władcę Wszechświata - powiedziałam z figlarnym uśmieszkiem na pysku. - Ok, połóżcie go tu - i basior wskazał skałę, wyłożoną mchem. - To wy go sobie leczcie, a ja pobiegam sobie za jakimś zajączkiem - odparłam. - A tak w ogóle to ja jestem Rey a ten lekarz to Delgado - przedstawił Rey. - Tak, tak... to ja spływam -, czesć! - i wybiegłam z jaskini mówiąc w myślach Wiedźminowi że, może iść. Dobiegłam na uroczą polankę, kiedy niespodziewanie wpadłam na basiora, o pięknym ognistym futrze. - Eeeee..., cześć jestem Eishra... - jąkałam się. - Witaj, Firmum. Jestem Firmum - przedstawił się. - Może wynagrodzę tą wpadkę wspólnym polowaniem na bizona - zaproponował basior. - Ok... ale wiedz że, nigdy nie polowałam na bizony... - powiedziałam z, nutką podekscytowania. |
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz