Cz.49 - Od Shandown'a
Ja i Ester zaczęliśmy podgrzewać jaja. Nie było nigdzie smoczycy. Wszystko bardziej się komplikowało. Smoczyca powinna pilnować jaj stada, lub przynajmniej swoich własnych! Coś musiało się zaraz stać
- Idźcie z Lili poszukać smoczycy, szybko! - powiedziałem i dalej podgrzewałem jaja.
Cz.50 - Od Rey'a
Szukaliśmy smoczycy, albo chociaż jakiegokolwiek smoka. Zauważyłem, że z jednego gniazda coś się wyturlało. Poszłem tym śladem. Jakby ktoś wyturlał wszystkie 4 jaja z gniazda. Zobaczyłem smoczycę leżała ciężko ranna. Podeszłem do niej i uslyszałem dźwięk. Sprawdziłem krzaki. Wyskoczyło z nich coś dziwnego. Jakby nie z tego świata. Nie mogłem się z nim równać, był ogromny chyba nawet większy od Shandown'a. Nie mogłem też uciekać przez chorą łąpę. Musiałem zawołać o pomoc dla mnie i smoczycy
- Cholera! Shandow! Pomocy!!